Pandemia koronawirusa spowodowała niespotykane wcześniej zamieszanie w międzynarodowym transporcie. Po całkowitym zamknięciu granic, uziemieniu samolotów i akcji #zostańwdomu, rzeczywistość zaczęła powoli wracać do stanu poprzedniego.
Linie lotnicze rozpoczęły proces przywracania połączeń. W pierwszej kolejności krajowych, następnie wewnątrz Unii Europejskiej, by w końcu uruchamiać pojedyncze rejsy międzykontynentalne.
W identycznej sytuacji znajduje się nasz narodowy przewoźnik, dla którego rejsy poza Europę są głównym motorem napędzającym firmę. PLL LOT od początku lipca uruchomiły regularne połączenia do USA. Jednakże plany, jakie linie miały jeszcze na początku roku musiały zostać mocno odchudzone. Aktualnie przeloty odbywają się tylko do 2 miast w USA i 1 w Kanadzie. Podstawowym powodem jest zamknięcie granic amerykańskich prezydencką proklamacją, która weszła w życie w połowie marca 2020 i została przedłużona do 31 grudnia 2020, a następnie (po zmianie na stanowisku prezydenta USA – bezterminowo). Zakazuje ona wjazdu do USA określonym grupom podróżnych z odkreślonych państw (jeśli chcesz poczytać o szczegółach tej proklamacji odsyłamy do naszego artykułu -> aktualne wymogi dotyczące podróży do USA).
Na mocy proklamacji do USA w każdym przypadku MOGĄ WJECHAĆ obywatele tego kraju oraz posiadacze stałego pobytu (lawful permanent resident, tzw. zielona karta).